Jeśli lato, to koniecznie chłodniki. Jeśli chłodniki, to koniecznie z botwinką. Jeśli z botwinką, to koniecznie litewskie! – tak przynajmniej powtarza mi Drwal, za każdym razem, gdy ma na nie ochotę :) Chłodnik litewski to klasyka wakacyjnej kuchni, jednak zabrałam się za niego dosyć późno. Na szczęście nie sposób go zepsuć, tym bardziej, że przepis podkradłam samej Magdzie Gessler ;)
- 250 ml kefiru
- 250 ml zsiadłego mleka
- 250 ml śmietany
(ja czasem daję po prostu kefir + jogurt lub śmietanę, oby ilość się zgadzała) - pęczek botwiny
- 1 duży burak – lub dwa małe
- 1 ogórek
- 5-6 rzodkiewek
- pół pęczka szczypiorku
- pół pęczka koperku + koperek do posypania
- 1 ząbek czosnku
- 2 łyżki octu spirytusowego
- szczypta soli, pieprzu oraz cukru
Warzywa oczywiście umyj, osusz, obierz. Botwinę, rzodkiewkę i ogórka pokrój w kostkę, buraki zetrzyj na tarce, a szczypior i koper posiekaj. I teraz gotujemy: botwinkę wrzuć do garnka razem z burakami, zalej niewielką ilością wody (tak, by po prostu warzywa się zanurzyły), dopraw solą i cukrem i zagotuj. Następnie zestaw garnek z ognia, wlej ocet – i odstaw garnek do ostygnięcia.
Śmietanę, kefir i zsiadłe mleko wymieszaj razem w garnku lub dużej misce. Dodaj do tego posiekany koper, szczypiorek i rzodkiewkę, a następnie przestudzoną botwinkę. Wciśnij czosnek, dopraw pieprzem, wymieszaj całość dokładnie – i odstaw do lodówki do zupełnego schłodzenia. Poczekaj przynajmniej godzinę – i gotowe! :)
Komentarze1 komentarz
Widzę, że mamy podobny gust kulinarny 😊