Gdy pierwszy raz zobaczyłam tę sałatkę, byłam ekstremalnie zaciekawiona jej składem. Potem usłyszałam, że różowe cudo to… śledzie – i jakoś przeszła mi ochota na kosztowanie :D Ciekawość jednak zwyciężyła, a różowa sałatka śledziowa okazała się hitem imprezy ;) Jeśli jeszcze nie znacie – wypróbujcie koniecznie.
- 4 filety śledziowe (wymoczone wcześniej w wodzie lub mleku, jeśli są solone)
- 4 ziemniaki
- 4 buraki
- 4 ogórki kiszone (choć czasem daję konserwowe i też wszystko działa;)
- 100 g groszku zielonego
- ok. pół szklanki majonezu
- ok. pół szklanki śmietany
- szczypta soli i pieprzu
- sok z cytryny
Zacznij od przygotowania buraków. Umyj je, osusz, owiń w folię aluminiową, następnie ułóż je na blaszce i piecz ok. 40 min. w piekarniku, w temp. 180 stopni (piecz, aż będą miękkie – możesz to sprawdzić widelcem). Po wyjęciu z piekarnika zdejmij ostrożnie folię, ostudź buraki i je obierz. W międzyczasie ugotuj ziemniaki – w mundurkach, na półtwardo oraz groszek – ok 8 min. w wodzie z odrobiną soli i cukru.
Buraczki, ziemniaki, śledzie i ogórki pokrój w drobną kostkę, dodaj groszek i wymieszaj. Majonez wymieszaj ze śmietaną, dopraw solą i pieprzem – i wymieszaj z pozostałymi składnikami. Wstaw do lodówki, najlepiej na całą noc.