Te ciasteczka miały być pięknie udekorowane i przypominać najprawdziwsze duchy, czaszki, koty i nietoperze. Miałam je własnoręcznie kolorować lukrem, czekoladą i żelkami, a potem przygotować strasznie piękną kompozycję na paterze. Niestety – a może właśnie stety – Drwal wrócił do domu kilka minut po tym, jak wyciągnęłam ciasteczka z piekarnika… wszędzie pachniało waniliowym ciastem, On był jak zawsze bardzo głodny, obiecał, że tylko spróbuje, a potem sprawił, że zniknęły niemal wszystkie. Dobrze, że w tym pośpiechu oszczędził przynajmniej blachę ;)
Tak więc dekoracje musicie stworzyć sobie sami (choć szczerze mówiąc bez lukru ciasteczka są jeszcze lepsze!) – a póki co, zapraszam do pieczenia! ;)
- 200 g miękkiego masła
- 380 g mąki pszennej
- 150 g cukru pudru
- 1 jajko
- 1 żółtko
- szczypta soli
- kilka kropel olejku (waniliowego lub migdałowego)
Wszystkie składniki zagnieć razem, by otrzymać plastyczne, kruche ciasto. Owiń je w folię, włóż na co najmniej 30 min do lodówki, a potem podziel na części. Każdą część rozwałkuj na macie oprószonej mąką (na grubość ok. 3 mm) i wycinaj foremką dowolne kształty. Ciasteczka ułóż na blaszce wyłożonej pergaminem i piecz ok. 15 min. w temp. 180 stopni.
Po ostudzeniu udekoruj ciasteczka roztopioną czekoladą, lukrem lub czymkolwiek tylko chcesz – albo zaparz herbatkę i zjedz je bez dekoracji :)
Z podanej porcji wychodzi ok. 25 ciasteczek.